Ratunku! Czy ktoś mógłby pomóc mojej magnolii?
Kupiłam ja w doniczce 3 lata temu jak jeszcze nie miałam ogrodu. Nie mogłam się powstrzymać, bo marzyłam o niej od dawna a na zakup działki sie nie zanosiło. Przesiedziała sobie całe lato na balkonie i jakos przetrwała.
W międzyczasie kupiliśmy działkę i na koniec lata została wsadzona do gruntu. Tak jak trzeba, czyli gigant dół + kompost +kwaśna ziemia itd. Przezimowała przykryta, na wiosne ruszyła dosyć późno i bardzo słabo rosła, nie kwitła. Tym sie jednak nie przejmowałam, bo doszłam do wniosku, że sie musi przyjąć.
W zeszłym roku było to samo - gigantyczna ilość w dziwny sposób osadzonych liści, ani jednego kwiatka i bardzo słabe przyrosty.
W tym roku nie zanosi się niestety na nic nowego - wszędzie dookoła magnolie już w pąkach i tuż tuż będą kwitły, a u mnie ledwo tam jakieś nowe kikuty nowych pędów wyrastają. Czy ktoś ma pomysł co jest nie tak? Może ją za głęboko posadziłam? No już sama nie wiem. W geście rozpaczy podsypałam jej w tym roku nawozu do borówki
Nie wiem czy jej nie wykończę w ten sposób, ale wykombinowałam, że może trzeba jej ziemię bardziej zakwasić
Aha, odmiana Susan.
Pomóżcie dobrzy ludzie...