Piękne nawet tylko jako roślina ozdobna...
Zdaje się że można na różne sposoby (zapiekać, nadziewać...) ale ja Ci powiem jak ja jadłam jak kiedyś w Anglii byłam:
Karczochy zbiera się jako pąki, (nie może być ani troszke fioletu widać, a ilość pąków na roślinie powinno się kontrolować, obrywając część, wtedy pozostałe rozną większe) myje, obcina kilka "najdolniejszych" łusek, w miarę możliwości wyciąga te 'nitki' ze środka i gotuje w lekko osolonej wodzie, jak kalafiora. Nie wiem niestety ile czasu, ale to trzeba metodą prób i błędów. Robisz sos vinaigrette i każdy dostaje karczocha z wody oraz małą miseczkę sosu, urywa sobie od dołu łuski, macza w sosiku i zjada dolną część łuski, która jest miękka. Jak się juz obje łuski to można zjeśc też to miękkie w środku, czyli dno kwiatowe. Ogólnie - niedużo jedzenia, sporo paprania, ale dobra zabawa
Myślę że jak wrzucisz w internet to jakies przepisy Ci wyjdą, a ja żadnych innych nie próbowałam, to nie mogę polecić.
Ale jak wypróbujesz coś to koniecznie daj znać, zdecydowanie też chciałam kiedys spróbować przygody z karczochami