Ja nigdy nie robiłam barszczu czerwonego. Nigdy w życiu takiego zakwaszanego znaczy się. W tym roku wypróbuję.
U mnie najwięcej ciasta "idzie", bo zawsze w pierwszy dzień jeżdżę do mamy i tam wiozę dla wszystkich ciasto. No i zostawiam dla mamy i babci na drugi dzień świąt.
Najbardziej wszystkim smakuje mój torcik sernikowy.
Ja kupuję gotowy ciemny biszkopt. On się bardzo dobrze nasącza. Do tego sama robię krem.
4 żółtka
1 szklanka cukru pudru
1/2 kostki masła zwykłego
1/2 kostki masła roślinnego
Wszystko ubijam na puszystą pianę
Dodaję 4 serki waniliowe homogenizowane i mieszam dokładnie
3/4 masy oddzielam
i dodaję 2 wyciśnięte cytryny /może wyglądać na lekko "zwarzone" /
do 1/3 dodaję kakao naturalne, ale tak na oko.
Poncz do nasączenia ciasta robię z bardzo mocnej i słodkiej herbaty. Dodaję alkohol lub zapach rumowy.
Na pierwszy biszkopt wylewam jasną masę, na drugi wykładam ciemną, na wierzch znów jasną. Wkładam do lodówki, by się dobrze "ścięło".
Dzień zawsze powinno postać przed jedzeniem. Wtedy rozpływa sie w ustach.
Górę dowolnie ozdobić. Ja zazwyczaj ścieram na tarce z grubymi oczkami czekoladę gorzką.
Ważne jeśli ktoś korzysta z tego gotowego, ciemnego biszkoptu, aby nie przesadzić z nasączeniem. Nasączyć bardzo delikatnie, bo ciasto "przechodzi" również kremem.
No i robi się 20 minut
Planuję również Rafaello, ale gdzieś mi przepis się zapodział. Mam nadzieję, że do świąt się odnajdzie.
Skusiłabym się również na jakieś ciasto z makiem, ale nie mam żadnego dobrego przepisu "na prodiż". Kiedyś jadłam takie pyszne. Na kruchym spodzie, mak z bakaliami. Nie wiem jak się je robi.
Piernik to ja robię z torebki "Kętrzyński". Dodaję jednak trochę kakao, sporo miodu, orzechy włoskie. No trudno, żaden inny mi tak nie smakuje.
A może podaj Tosiu te Twoje przepisy na makiełki i maczanki.
Skoro u Was też na słodko najlepiej idzie.
"Najtrudniejsze dzieło świata od łatwego trzeba rozpocząć, a największe dokonania od drobiazgów"
Lao Tsy